Ten świat mnie rozwala. Wyszłam na rower, jadę do parku, na ławeczce siedzą dzieci. Taki klimat jak z piosenki Elektrycznych Gitar. Dzieci wesoło wybiegły ze szkoły. Usiadły na ławeczce i krzyczą słowa, których je rodzice nauczyli. I nagle podchodzi do nich facet i jednemu z dzieciaków, temu najgrubszemu (stary motyw, gruby ma przesrane) wymierza potężny cios w plecy.
Gruby akurat nic nie mówił. Ale dostał. Od obcego mężczyzny, który tylko taką formę rozmowy uznaje. Mówię, uspokój się pan, bo na policję zadzwonię. A ten do mnie z ryjem, że co ja chuliganów bronię. Pan jest elegancki, ma lakierowane butki i wyprasowaną koszulę. Zatem chuliganem, mimo agresji – nie jest. To dzwonię.
- Komisariat jakiś tam (Wrzeszcz? Biała? Z lokalizacji mogę przypuszczać, bo na pewno nie ze słuchawki. Ani stopnia, ani nazwiska, nic.)
- Mężczyzna zaatakował dziecko w parku. Tu i tu.
- Jaka ulica?
- Hallera.
- Numer.
- To park jest.
- Proszę podać numer.
- Na mapie sobie sprawdźcie, ja tu numerów nie widzę.
- Proszę podać numer, Hallera jest długa.
Wytężam wzrok, odczytuje numer z jakiegoś bloku nieopodal. A oni pytają tym razem o park. Jaka jest NAZWA PARKU?!
- Ile jest parków przy tym numerze?? – wkurzona już jestem. Tymczasem kolejne pytanie pada. O moje nazwisko. Facet w lakierkach spieprza. Podaję swoje dane. Funkcjonariusz zapisuje leniwie, po czym znów pyta o numer.
- Ten facet ucieka, pospieszcie się.
- Pani nie mówi, co mamy robić.
- Dlaczego?
- Co: dlaczego?
Facet uciekł.
Dzieciaki go gonią, policja się zjawia po pół godzinie. Ja stoję jako świadek, opowiadam jak było, tymczasem policjant wygrzebuje się z szoferki i mówi do mnie ospale:
– Dokumenty proszę.
Komisariat policji na Białej we Wrzeszczu. Duży samochód mieli. Drogi. Na kodżakach jechali przez park. Gówno zrobili.
Dla zobrazowania moich emocji wobec policji w Polsce zamieszczam zdjęcie „Izby dziecka” na Strzyży. Takie oto Auschwitz czeka dziecko, które do niej trafi.

Niestety „dobra zmiana” zmieniła też policję, choć chyba nigdy nie była mobilna i chętna do pomocy, ale teraz…
Ja bym zaryzykowała stwierdzenie, że od czasów PRL w tej instytucji nie została zaobserwowana żadna zmiana. Ani dobra ani zła.
Nie ma ani dobrych ani złych zmian zależy od człowieka jak policja funkcjonuje